Ventusem wokół Uznam

foto Marek Tyczyński
Strona 1 2 3 4 5 Wszystkie

Trasa rejsu zaplanowana skrupulatnie przez Piotra.
30.07 2006 godz. 9.15 - przygotowania do podniesienia jachtu z wody. Ventus jest młodszym braciszkiem "Browarka".
No, chodź malutki.
Wygodnie ci na przyczepie?
Ekspertów ci u nas dostatek.
Przygotowania do drogi
Ostatnia kosmetyka i jacht jak nowy, jest 15.30. Do Szczecina wyruszamy jutro o 01.30
31.07.2006 godz. 11.15 - Pałac Młodzieży - port cichy, spokojny bezpieczny - idziemy na wodę.
Kręcenie kolbą wyczerpuje.
Jeszcze odrobinka.
Udało się.
Łódka na wodzie, a my na piwku.
Nasza załoga - Gosia, Piotr, Ewa, Marek.
Ventus już z patykiem.
Tuż przed odejściem z Pałacu Młodzieży.
31.07.2006 godzina 14.30 GPS 53 23.80 N 14 37.80 E, odchodzimy
W drodze z Dąbia do Szczecina - jest bezwietrznie idziemy na silniku.
Wśród kolosów.
Wały Chrobrego.
W drodze do Trzebieży mijamy pierwszego kolegę.
Trzebież, 31.06.2006, godz. 20.00, tu czas się zatrzymał, nic nie zmieniło się od wieków, port wczesny Gierek, toalety późny Gomułka, nawet wygiętej 15 lat temu lampy na pomoście środkowym nikt nie wyprostował GPS 53 39.70 N 14 30.80 E
01.08.2006 godz. 16.00 - Altwarp - małe uśpione miasteczko, choć w porcie bardzo rozbudowana infrastruktura przejścia granicznego, kiedyś odpływały stąd do Polski tzw. mrówki z kontrabandą, plusy - ładne i praktyczne toalety, minusy - nie ma gdzie zjeść, daleko do restauracji, GPS 53 44.33 N 14 15.26 E
Altwarp - poranne zdziwienie, J23 pod niemiecką banderą.
02.08.2006 godz. 15.30 - Kamminke - mały porcik, do którego uciekliśmy przed burzą, GPS 53 52.04 N 14 12.38 E.
Kamminke - wygodnie może nie jest, ale bezpiecznie.
Ciekawa konstrukcja miecza w łódkach rybackich, wąski i bardzo długi, z daleka wygląda jak komin.
Swieże ryby z przyportowej wędzarni / przy okazji pamiętajcie o posiadaniu gotówki, w portach nie zapłacicie kartą, a bankomaty są tylko w dużych miastach /.
Rybka lubi pływać.
Po obiedzie spacerek.
03.08.2006 godz. 15.00 - Karnin, resztki konstrukcji podnoszonego mostu kolejowego łączącego Uznam z lądem, za nami 14.5 mili z Kaminnke, GPS wskazuje 53 50.56 N 13 51.27 E
Zacherin - most zwodzony, GPS 53 51.93 N 13 49.70 E.
Ciekawa konstrukcja masztów.
Warto wiedzieć, most otwierany jest o godzinie 05.35, 09.00, 11.00, 12.00, 16.00, 20.00
No, to rura.
Za nami panowie.
Z obsługą mostu można pogadać na kanale 9.
Do Lassan zostało ok 10 mil.
Przed nami Lassan, jest 03.08.2006 godz. 19.30, GPS 53 5735 N 13 51.70 E.
Lassan - ładny porcik i miasteczko, plusy - są bankomaty i market, w którym można płacić kartą, minusy - do toalety z portu trzeba iśc do miasteczka ok 150 m.
Szukamy bankomatu.
Jest godzina 20.00, w miasteczku nie ma żywej duszy.
O, tu się coś dzieje, jest rower.
04.08.2007 godzina 9.00 -Lassan przygotowania do wyjścia.
Trzeba iść rozliczyć się z bosmanem.
Lassan - jeszcze jedna fotka przed wyjściem do Wolgastu.
Jeszcze spacerek po wodę.
Mała niespodzianka. O 11.30 wychodzimy z Lassan
W drodze do Wolwgastu, przed nami łupinka z Danii.
Duńczycy w całej okazałości.
Port w Ziemitz, godzina 12.30, GPS 54 01.13 N 13 46.72 E
Niemiecki Ventus, napotkany tuż przed Wolgastem, godzina 13.55, GPS wskazywał 54 02.58 N 13 46.56 E
Nasi tu są.
14.00, przed nami Wolgast od 11.30 zrobiliśmy prawie 10 mil.
Port po prostu extra, jest miejsce przy kei, idziemy zwiedać miasto.
Za nami super pociąg.
Czego nie robi się dla turystów, samolot może pływać.
Zabytkowa fontanna w rynku.
Bistro u Chińczyka - szybko, dużo i rozsądne ceny.
Muzeum marynistyczne.
Zwodzony most kolejowo-drogowy. Otwierany o 04.10, 05.40, 08.40, 12.40, 16.40, 20.40, 23.30, UKF Kanał 9, GPS 54 03.32 N 13 47.18 E
Holenderski szkuner budził nasz zachwyt, szkoda, że na silniku.
Zachodni przyczułek mostu.
Wieża operatora.
Most w całej okazałości.
Mijamy kolejny szkuner.
Zgrabna rufka, prawda.
Widok na port w Peenemunde GPS 54 08.08 N 13 46.17 E
Marina Kroslinno ok. 500 jachtów, a w niej wszystko co można sobie wymarzyć: sklepy, remontówka, restauracje, bary, i bardzo ważne - paliwo, w tym benzyna, GPS 54 07.30 N 13 45.45 E.
Radziecka łódź podwodna udostępniona do zwiedzania w porcie Pennemunde
Przed nami Freest, jest godz. 18.45, GPS 54 08.20 N 13 43.85 E.
Stajemy w porcie jachtowym. Sympatyczny bosman z góry zapowiedział, że ze względu na pogodę postoimy co najmiej dwa dni.
Widok z portu jachowego na port rybaci i wesołe miasteczko.
Port skromny, ale czysto i schludnie - to plusy, minusy - to daleko do centrum miasteczka.
Klar zrobiony, idziemy do miasta na festyn.
Widok na port jachtowy od strony południowej.
Freest - Święto Ryby.
Popisy orkiestry dętej.
Widok młyna w nocy.
Świta, a zabawa trwa.
I zaczyna się.
Dwa dni dmucha mała ósemka, prognozy się sprawdzają dobrze, że w miasteczku jest festyn, mamy co robić.
07.08.2007 godzina 8.00 wychodzimy z Freestu
Mijamy stary port na Pennemunde.
Mijamy boję Pennemunde 11.
Rozgałęzienie szlaków na Rugię i otwarty Bałtyk, GPS 54 09.95 N 13 44.84 E
W drodze do Świnoujścia.
Ląd coraz dalej.
W drodze.
Mała przekąska.
Piotr przy pracy.
Człowiek nie wielbłąd pić musi.
Za zdrowie Neptuna i Eola.
Świnoujście, jaki tu spokój.
Latarnia morska w Świnoujściu.
Świnoujście - basen północny, czekamy na odprawę.
Nowe kacze pomosty.
Idziemy pozwiedzać.
Rzut oka na żeglarską marinę ? w Świnoujściu.
Fort Anioła, zbudowany w latach 1754-58 jako lewobrzeżna część fortyfikacji blokujących ujście Świny.
Widok na port z wieży fortu.
Na ścianach widoczne napisy pozostawione przez wielkiego brata.
Plan Fortu Anioła
09.08.2006 godz. 10.00 wychodzimy ze Świnoujścia do Dziwnowa.
Spotkanie z Inowrocławiem.
Widok na posterunek graniczny i wieżę radarową.
Charakterystyczny tzw. młyn w wejściu do portu w Świnoujściu.
Zbliżenie na St. Młyn GPS 53 55.59 N 14 16.72E
Na pełne morze.
Adlery królują w przewozach pasażerskich.
Pa, pa Świnkowo, jak to mówi Piotr.
Dalej i dalej.
Tu sielanka, a tam się chmurki zbierają.
Widok na Międzyzdroje GPS 53 56.91 N 14 25.00 E
Coś się zbiera.
No, zbiera się, zbiera. Odrabiamy lekcję z meterologii.
Zbiera się i to ostro, odpalamy silnik i co koń wyskoczy do Dziwnowa.
Główki portu w Dziwnowie godz. 15.55, GPS 54 01.47 N 14 43.54 E
Zdążyliśmy przed burzą.
Szybko sztormiaczek.
Nadchodzi złe, mamy kilka minut do otwarcia mostu, zdążyliśmy jeszcze wpaść do portu. Polecamy wspaniałe wędzone flądry sprzedawane tuż za bramą wjazdową.
Most poszedł w górę.
A zło za nami.
Te zdjęcisą kolorowe.
Naprawdę są kolorowe.
Kuter rybacki przerobiony na coś wycieczkowego.
Droga wolna, teraz my. Te zdjęcia są kolorowe.
Nareszcie widać kolor. Przy okazji most otwierany jest o każdej parzystej godzinie doby. UKF kanał 10 lub 12
Za rufą kolor.
Przed dziobem czerń.
Kolor.
Czerń.
Zaczęło się przejaśniać. Idziemy do Kamienia Pomorskiego.
Psia pogoda. Załamanie nastąpiło w ciągu 20 minut. Lecz co w tym dziwnego sierpień, Bałtyk, upał, burza, zimno, normalka.
Całkiem ładny deszcz.
Wchodzimy na Jezioro Wrzosowskie, mijamy stary port wojenny.
Dziwnów Górny za rufą, wychodzimy na Zalew Kamieński. Przy okazji należy trzymać się toru wodnego, poza nim są strasze mielizny.
Zbliża się jeszcze jeden "wycieczkowiec".
Na pokładzie pustki.
Przed nami Kamień Pomorski.
09.08.2006, godzina. 18.00 - Ventus stoi dziobem do kei w bardzo przyjaznym porcie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, przepłynęliśmy dziś ponad 25 mil, GPS 53 58.30 N 14 45.84 E.
Ośrodek ładnie położony, wielkim plusem są piękne nowe toalety, łazienki i pralnia. Sympatię wzbudza bosman, który podobno nie umie pływać, węzłów nie zna na pewno, a do tego z zawodu jest górnikiem.
Łódka gotowa, idziemy zwiedzać.
Brama Zachodnia - dziś muzeum kamieni - od strony zalewu.
Znowu kaczki. Bez podtekstów.
Molo całkiem przyzwoite.
Rynek miejski, w czasie wojny zburzony w 90%.
Katedra słynąca ze znakomitych organów, podobno ładniej brzmiących niż oliwskie. Kolorystyka cegieł obnaża zniszczenia wojenne.
Baba z wałkiem, rzeżba, pamiątka po odbywających się w Kamieniu plenerach rzeźbiarskich.
Jeśli nie chcesz mojej zguby ............
Tablica pamiątkowa poświęcona Ewaldowi Kleist, który 11.10.1745 roku jako pierwszy na świecie dokonał próby z kondensatorem.
Pałac biskupi
Muzeum Kamieni w Kamieniu
10.08.2006 godz. 10.15 opuszczamy gościnny Kamień i płyniemy do Wolina.
12 mil za nami jest godzina 13.10, dopływamy do Wolina.
Wolińskie mosty: pierszy kolejowy, drugi nowy most drogowy. Prześwit ponad 12 metrów.
Podchodzimy do nabrzeża, o 14.00 otworzą stary most drogowy.
Przy bulwarach, w oczekiwaniu na przeprawę, z tyłu nowy most drogowy. GPS 53 50.66 N 14 37.15 E.
14.15, możemy płynąć dalej, przed nami ok 10 mil do Trzebieży.
Skansen na na prawym brzegu Wolina.
Odpływamy, szkoda, że most otwierany jest tylko dwa razy dziennie o 08.00 i 14.00, przez to zamarł ruch pasażerski na trasie Szczecin, Trzebież, Wolin, Kamień. Prześwit mostu zamkniętego wynosi tylko 3 m.
Przystań Ligi Morskiej, GPS 53 50.40 N 14 37.00 E.
Mała przekąska, gorący kubek.
Kolonia wiatraków w Zagorzu, GPS 53 48.50 N 14 36.70 E.
Chyba coś idzie. Wychodzimy na Wielki Zalew.
Szło, szło i nie doszło, tylko zdechło, odpalamy silnik i po 2 godzinach przed nami Trzebież.
Zupełna stagnacja, od tej strony późny Gierek. Jest 17.30, 10.08.2007 r. zamknęliśmy pętlę. Przepłynęliśmy ok. 180 mil.
Ten ma klasę, co?
Kielpiński Ostrów, składowisko odpadów z zakładów w Policach.
Widoczne na zdjęiu małe pudełeczka to samochody ciężarowe, a wieża po prawej to dźwig.
I do tego trochę smrodu.
Szczecin co raz bliżej.
Jest 15.10 mijamy Marinę Gocław, do portu zostało ok 6 mil.
Inne ujęcie.
Mijamy suchy dok Stoczi Remontowej Gryf. Idziemy w prawo w Przekop Mieleński, GPS 25 27.53 N 14 35.84 E.
Tyle rdzy w jednym miejscu.
Lis na jednej z wysp, niestety nie chciał pozować.
Zbliżamy się do Dębskiej Strugi jest piątek 11.08.2006 godzi. 16.30,GPS wskazuje 53 24.07 N 14 36.83 E, wznosimy toast za szczęśliwy rejs, zdrowie Neptuna i Eola. Oczywiście Neptun i Eol pili ze szklanek, a my z plastiku.
Jesteśmy w Pałacu Młodzieży.
Przenosimy wszystkie bambetle do samochodów. Jutro rano łódka znajdzie się na przyczepie.
Cumujemy na noc przy północnym pomoście.
Teraz możemy odpocząć.
Sniadanko jak zwykle przygotowywane przez naszą ładniejszą połowę.
Wykrakałem, awaria jednego z silników, mamy w plecy trzy godziny. Na szczęście jest niezastąpiony pana Rysio.
Do korb panowie.
Zaraz pojedziemy do góry.
No właśnie dowództwo wieszchem, a my pieszo.
Jeden dowodzi, drugi kręci.
Chyba przytyłem.
Ventus na swoim miejscu, zapinamy szeleczki i możemy jechać.
Jest godzina 12.40, silniczek idzie do kufra i żegnamy Szczenin.
Mała przerwa na posiłek.
18.50 jesteśmy przed Bydgoszczą. Ruszamy dalej. Do Domu dotrzemy ok 22.00. Zmęczeni ale szczęśliwi.
Dla uzupełnienia: Ventus to Tes 660 w wersji z szybrowym mieczem. Konstrukcja Tomasz Siwika. Portem macierzystym jachu jest Łódz.
Obrazek z danymi pochodzi ze strony http://www.tes-yacht.pl
Strona 1 2 3 4 5 Wszystkie